Wędrówki
- 29 stycznia 2025
Malinowska Skała - styczniowy wschód słońca
Agata znów nas nie zawiodła! Zwyczajnie przyzwyczaiła nas do tego, że jej wycieczki to nie tylko świetny pomysł na spędzenie czasu, ale też prawdziwa uczta dla oczu dzięki wspaniałym zdjęciom. Tym razem zapraszamy na Mainowską Skałę.
Zwykły poniedziałek, 5:45, Przełęcz Salmopolska. To właśnie tutaj rozpoczynamy wędrówkę na Malinowską Skałę, by na szczycie powitać nowy dzień. Noc jest ciepła i bezwietrzna, pod butami skrzypi śnieg, a niebo pełne gwiazd. Czerwony szlak początkowo prowadzi intensywnie w górę, ale już po chwili maszerujemy między białymi świerkami. Blask naszych czołówek rozświetla mrok wokoło i tylko w oddali widać zarys białych wzgórz. Po 35 minutach osiągamy szczyt Malinów, gdzie nocna cisza jest melodią dla uszu. Następnie kontynuujemy marsz czerwonym wariantem - idziemy równym tempem, lecz nie za szybko by niepotrzebnie nie marznąć na szczycie. Po upływie 20 minut rozpoczynamy ostatnie podejście na Malinowską Skałę, a białe drzewa wokół tworzą piękny krajobraz. Jest już na tyle jasno, że wyłączamy czołówki i podziwiamy odcienie brzasku. Nad Beskidem Żywieckim pojawiają się ciepłe, pomarańczowe barwy, natomiast nad Beskidem Śląskim roztacza się pastelowa poświata.
Po upływie nieco ponad godziny meldujemy się na szczycie Malinowskiej Skały. Delikatny wiatr smaga nasze policzki, więc szukamy zacisznego miejsca, by przygotować się do nadchodzącego spektaklu. Jednak wschód słońca to nie tylko moment wyłonienia się ognistej kuli zza górskiego grzbietu. Całe przedstawienie zaczyna się około 30 minut przed właściwym wschodem, kiedy niebo przybiera różnobarwne odcienie. To właśnie oczekiwanie i odliczanie do punktu zero jest najwspanialszym czasem, to dlatego marznę na beskidzkim grzbiecie.
Dziś wschód słońca zapowiadany jest na godzinę 07.23 i choć nie lubię zimna, to właśnie zimowe spektakle kocham najbardziej. Za te zbocza połyskujące bielą, za rześkie powietrze i świetną widoczność, i za te kilka godzin więcej snu aniżeli latem. Najbardziej jednak lubię, kiedy słońce wychyla się zza horyzontu, a wokół nastaje cisza. Nieważne, czy na wierzchołku jest kilka, kilkanaście, czy kilkadziesiąt osób, to na TEN moment zawsze głosy milkną i każdy wewnętrznie przeżywa chwilę wschodu. Ja również zastygam wpatrzona w grzbiet Rysianki i Pilska, skąd powoli wyłania się ognista kula i niczego nieświadoma zachwyca górskich wędrowców. Bo przecież wschód słońca przypomina, że każdy dzień jest nowym początkiem.
Po wschodzie słońca krajobraz nie jest już taki sam. Słońce szybko rozjaśnia niebo i nastaje dzień, który choć piękny, to nie ma tej szczypty magii poranka. Dlatego niebawem obieramy czerwony szlak i wracamy w doliny, do naszej codzienności. Ale ten dzień już nie będzie zwykłym dniem, bo wschód słońca w górach wlewa w duszę coś wyjątkowego.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu beskidy.cafe zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.
Propozycje wędrówek
Propozycje wędrówek to cykl artykułów z propozycjami wycieczek w Beskidy, szczegółowo opisanych i ilustrowanych zdjęciami. Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Propozycje wędrówek" podaj