Najpopularniejsze

  • 21 lutego 2025
  • 23 lutego 2025

Atak epilepsji na zamkniętym szlaku na Diablak. W akcji brali udział ratownicy GOPR i TOPR

Wczoraj (20 lutego), przed godziną 10.00, ratownicy dyżurni Centralnej Stacji Ratunkowej (CSR) w Szczyrku otrzymali zgłoszenie z Centrum Powiadamiania Ratunkowego (CPR) o ataku epilepsji u turysty na zamkniętym zimą szlaku prowadzącym na szczyt Babiej Góry. Podczas przyjmowania zgłoszenia, operator numeru 112 stracił kontakt z osobą zgłaszającą i nie zdołał ustalić szczegółów dotyczących tego wypadku. W związku z potencjalnym zagrożeniem życia mężczyzny, do akcji ratunkowej skierowano ratowników dyżurnych z Markowych Szczawin, jednocześnie analizując możliwość wykorzystania śmigłowca w tej akcji.

Atak epilepsji na zamkniętym szlaku na Diablak. W akcji brali udział ratownicy GOPR i TOPR · fot. GOPR Beskidy


Poszkodowany turysta znajdował się w miejscu, gdzie o tej porze roku w ogóle nie powinno go być



Z powodu braku kontaktu telefonicznego z osobą zgłaszającą, ratownicy wysłali jej SMS z linkiem do aplikacji Siron z funkcją "loc-me". Po kliknięciu w link, ratownicy otrzymali dokładną lokalizację, która wskazywała na rejon "klamer" na zamkniętym żółtym szlaku, znanym jako Perć Akademicka. Po otrzymaniu tej informacji wiadomo było, że przylot śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (LPR) bezpośrednio w pobliże miejsca zdarzenia jest niemożliwy. W związku z tym, ratownicy poprosili o wsparcie kolegów z Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR). W tym samym czasie, ratownicy dyżurni z Markowych Szczawin, wyposażeni w sprzęt niezbędny do ewentualnej ewakuacji turysty, byli już w drodze na miejsce wypadku.

Spektakularna akcja GOPR-u i TOPR-u



Jak czytamy w relacji GOPR Beskidy, "po pewnym czasie udało się ustalić szczegóły dotyczące stanu osoby ratowanej: 38-letni mężczyzna, leczący się na padaczkę, podczas ataku doznał ok. 3-minutowej utraty przytomności, znajduje się poniżej "klamer" i nie jest w stanie kontynuować przejścia. Osoba zgłaszająca, kobieta, znajduje się w terenie eksponowanym i boi się zejść do towarzysza wycieczki, ma bardzo słaby zasięg telefonu. Są wychłodzeni, czekają na pomoc".

"Po ok. 45 min. od zgłoszenia ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR dotarli na miejsce wypadku, w tym momencie desantowali się ze śmigłowca również ratownicy TOPR. Wspólnie udzielili pomocy medycznej osobie ratowanej i opuścili w bezpieczne miejsce kobietę. Następnie wciągnięto ich na pokład śmigłowca TOPR i przetransportowano do szpitala" - dodają ratownicy.

Turyści nie byli przygotowani do zimowej wędrówki i warunków panujących na Babiej Górze



"Osoby ratowane miały sporo szczęścia, gdyż pomoc była możliwa bardzo szybko. Turyści byli nieprzygotowani do warunków panujących tego dnia na Babiej Górze: znajdowali się na zamkniętym zimą szlaku, w wielu miejscach oblodzonym, bez raków lub chociaż raczków, w nieodpowiednim obuwiu, bez zapasowej, ciepłej odzieży. Temperatura o 8:00 rano wynosiła -10 st.C, ogłoszono też 1 stopień zagrożenia lawinowego. Bez możliwości zadysponowania śmigłowca TOPR akcja prawdopodobnie trwałaby kilka godzin i wymagałaby zaangażowania dużo większej grupy ratowników" - opisują ratownicy.

Jest apel od ratowników!



Turystom wybierającym się w góry przypominamy, że wypadek może zdarzyć się każdemu, należy jednak być przygotowanym na minimalizowanie jego konsekwencji. Przed wyjściem w góry należy sprawdzić warunki pogodowe i odpowiednio przygotować się do wycieczki. Warto też wcześniej zainstalować aplikację Ratunek, która pomoże w lokalizacji wypadku, nawet przy bardzo słabym zasięgu.

Zac / beskidy.cafe

źródło: GOPR Beskidy

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu beskidy.cafe zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.